środa, 28 lipca 2010
Seriale, czyli od Skinnsów, przez Californicaton, do One Tree Hill.
Po Skinnsach nie specjalnie chciało mi sie wracać do rzeczywistości więc zaczęłam grzebać. No i wygrzebałam. Californication.Dużo sexu, dużo humoru doprawione nieco rockową nutką z połączeniem artystycznego geniuszu głównego bohatera.Dla mnie bomba.Naprawde bardzo dobra, nowoczesna( czyt. niegrzeczna)historia.Swietne postacie: Hank Moody- nieposkromiony geniusz, zakochany w pięknej mądrej, dobrej Karen, i ich córka mroczne i zdecydowanie zbyt mądre jak na swój wiek emo. Świetne.
Krótka przerwa i znów znudzona własnym życiem chciałam uciec. Uciekłam w One Tree Hill. Ja wiem. Ja wiem. Powiecie tania telenowela dla nastolatków. Powinnam się wstydzić. Mam już swoje lata, poza tym uważam się za inteligętną, obytą w kulturze itd. A tu taki coś oglądam, mało tego podoba mi się. Oj jak mi się podoba.Ale nie ma się co dziwić. Może i jest to tania telenowela dla głupich nastolatek, ale jakże dobrze się w nią zatopić zamiast żyć tym swoim nudnym życiem, w Polsce, na zadupiu. A tam Stany, urocze miasteczko i grupa młodych ludzi, zdolnych, pełnych pasji i miłości.Te ich gorące romanse, burzliwe rozstania, tragedie dylematy...oj jak to się dobrze chłonie gdy nie udają ci się twoje gorące romanse, burzliwe rozstania, tragedie, dylematy...
poniedziałek, 26 lipca 2010
Monotonia codzienności
„Siedziałam w domu o zapachu banału z domieszką pospolitości. Sama nim przesiąkłam. Nie potrafiłam się uwolnić. Nie powiem, że nie mogłam, nie chciałam, czy nie próbowałam. Po prostu nie byłam tak silna. Teraz zastanawiam się czy kiedykolwiek mi się uda. Zawracam sobie głowę przyszłością żeby nie myśleć o teraźniejszości, która płynie gdzieś obok mnie. Jestem jak widz w teatrze oglądający własne życie. Czy będę klaskać gdy przedstawienie dobiegnie końca? Czy stać mnie będzie jedynie na desperackie, pełne żalu i wyrzutów „łuuuu”. Każdego dnia obiecuję sobie, że podejmę walkę, że odtąd każdy następny dzień będzie wyglądał zupełnie inaczej, znacznie lepiej. A potem znowu staję się widzem i obietnica pozostaje obietnicą, marzenie- marzeniem, przyszłość- złudzeniem.”