niedziela, 15 sierpnia 2010

When you're strange- no one remembers your name

Stało się. Nie radzę sobie i muszę to przyznać. Ewidentnie sobie nie radzę.To co mnie dobija świetnie odzwierciedla piosenka Doorsów - People are strange. A dziś uświadomiłam sobie, że moja samodestrukcja jest nieuchronna. Nie nie mówie o samobójstwie. Na razie. Chodzi mi raczej o powolne ale jakże sumienne wyniszczanie siebie. U mnie zaczyna się od unicestwienia duszy.Jak przypuszczam Gdy dusza będzie już w strzępach wtedy zastosujemy środki przeciwbólowe, które zamiast zregenerować duszę dodatkowo pogrzebią ciało. Tak więc koniec zbliża się nie uchronnie, a świadomość tego tylko pogarsza sprawę.
Pragnienie zostania zapamiętaną. Odciśnięcia jakiegoś małego śladu w tym brudnym świecie jest ogromne.Co więc należy zrobić z tym pragnieniem. Proponuję po mojemu tłamsić w sobie i wariować przez to, a i w żadnym wypadku nie pozwalać mu wyjść na zewnątrz.Kupa zabawy, mówię wam.
Kto wskaże mi wartość takiej egzystencji? Problem dla świata i dla siebie samej to ja.Nic nie wnoszę, a wymagam.Życie tak do dupy jak miliony innych.Bezimienna egzystencja. Wstawać z łóżka aby zjeść śniadanie, jeść kolację aby pójść spać...
ooołł jeee zajebiście jest adrenalinka.
- To sie zmień, masz problem.
- Nie umiem.
- Każdy tak mówi.
- Mogę udowodnić.
- To dawaj.
(Próba zmieniania siebie nr 93485920651294748. podjęta)
(Próba zmieniania siebie nr 93485920651294748. zakończona niepowodzeniem)
- Kurwa,ty naprawdę jesteś do dupy.